Uczniowie naszej szkoły w Izraelu.
W dniach 20-27 listopad poznawałam obyczaje i zwyczaje kultury żydowskiej w pięknym kraju, graniczącym na zachodzie z Morzem Śródziemnym, Izraelu. Wszystko to związane było z wymianą uczniowską, którą zorganizowała szkoła im. Ben Zvi z Kiryat Ono. Taki wyjazd był nadzwyczajnym pomysłem dyrektorki szkoły Ben Zvi i dyrektora Pawła Mazura ze szkoły im. Lajosa Kossutha w Warszawie.
Najlepszą rzeczą jaka spotkała mnie podczas tego wyjazdu to zamieszkanie z rodziną żydowską. Jadąc poznać inny kraj, kulturę oraz obyczaje, nie ma się takiej możliwość, co za tym idzie, nie można zrozumieć dokładnie, jak żyją tubylcy. Rodzina, która ugościła mnie w swoim domu, stworzyła mi nie tylko przytulny kąt do spania i okazała ciepło rodzinne. Przede wszystkim pokazali mi swoje życie codzienne w kraju, który kochają. Niestety jedna rzecz przeszkadzała w zrozumienia całego sedna. Mianowicie był nim napięty plan zajęć.
Już dwie godziny po przyjeździe musieliśmy stawić się na zbiórkę pod szkołą, a stamtąd udać się na aktywności. Myślę, że każdy był zmęczony. Jednak to nie zmęczenie zniszczyło pierwszy dzień lecz brak możliwości spędzenia więcej czasu z moją przyjaciółka Tom, która ugościła mnie w swoim domu. Jak się jednak okazało wspomniane wcześniej aktywności zrekompensowały nam rozczarowanie. Na początku dnia poznaliśmy szkołę i mieliśmy okazję uczestniczyć w zajęciach artystycznych, które przygotowali dla nas uczniowie Ben Zvi. Widzieliśmy spektakle teatralne i pokaz muzyczny. Osobiście byłam zachwycona pasją i profesjonalizmem jaki wykazali uczniowie.
Kolejnym punktem dnia był wieczorny spacer po Jaffie. Jest to piękne miejsce za dnia ale jeszcze piękniejsze nocą. Nie można odeprzeć uroku, jakie wywiera na nas to miejsce. Jedynym mankamentem, nie tylko w wycieczce po Jaffie ale także po innych ważnych miejscach w Izraelu, był przewodnik opowiadający historie tych miejsc w języku angielskim. Zrozumiałe jest to, że nie mogliśmy nadużywać ich życzliwości i prosić dodatkowo o polskiego tłumacza. Jednak dla osoby nie znającej międzynarodowego języka to jak brak klucza do świata. Cieszy mnie jednak, że w Izraelu szkolnictwo przykłada ogromną wagę do języków obcych. Dzięki temu wszędzie mogłam uzyskać pomoc. Zarówno od rówieśnika jak i starszego mężczyzny, czy nawet ośmioletniej dziewczynki, która zaskoczyła mnie zaawansowanym poziomem języka angielskiego! Tak więc, barierę językową nie trudno było pokonać, z wyjątkiem jednej wycieczki. Podróż po wzgórzach Golan była dla mnie utrapieniem. Sądzę jednak, że nie tylko dla mnie. Pomijam, że była to wycieczka ciężka fizycznie, ale dwa dni spacerując po górach nie wiedząc co się widzi i słysząc z ust przewodnika tylko język hebrajski, z którego jedyne słowo jakie znałam to “Shalom”(pl.”cześć”), odczuwało się bycie ignorowanym. Wycieczka po wzgórzach, była większą atrakcją dla uczniów szkoły Ben Zvi. Zamiast spacerować po górach nie znając celu, w ciągu tych dwóch dni polscy uczniowie mogli chociażby pojechać nad morze Martwe, które jest ogromną atrakcją Izraela. Przyznaję, że choć nie mieliśmy w planie zobaczenia Morza Martwego, do ostatniego dnia miałam cichą nadzieję, że plany się zmienią. Tak się niestety nie stało, ale pomimo wszystko, widoków z wzgórz Golan nigdy się nie zapomina.
Poza pięknymi widokami Morza śródziemnego w Tel Avivie, Jaffy i wzgórz Golan ideą tego wyjazdu było zbliżenie się i zrozumienie historii Izraela. Nie ominęło nas zwiedzanie muzeów i miejsc pamięci. Cotar Pais, Rabin Centre czy Yad Vashem, to instytucje które świetnie odwzorowują przeszłość Izraela. Wizyta w tych miejscach była dla mnie czasami szokująca, a czasami wzruszająca. Cieszę się, że to te właśnie miejsca odwiedziłam. Nikt lepiej nie przedstawiłby mi historii Izraela niż te muzea.
Poza historią, Izrael jest również kształtowany przez religie. W Izraelu znajduje się miasto, które nie daje o tym zapomnieć. Jest nim Jerozolima. Punkt naszej wycieczki, której nie mogliśmy ominąć. Widzieliśmy Ścianę Płaczu, fragment Drogi Krzyżowej i miejsce ostatniego namaszczenia Chrystusa. To dało mi zrozumieć, dlaczego państwo Izrael powstało właśnie w tym miejscu na ziemi. Dodatkowo wśród społeczeństwa żyją Żydzi ortodoksyjni i ci bardziej liberalni. Państwo jest bardzo tolerancyjne wobec tych różnic wiary.
Oczywiście na koniec coś co chyba każda kobieta lubi w podróżach- zakupy – od pamiątek dla rodziny, po drobiazgi dla siebie. A centra handlowe? Bezpieczne jak w żadnym innym miejscu na świecie. W Polsce to niegrzeczne zaglądać do damskiej torebki. W Izraelu? Norma. Po raz pierwszy przed wejściem do centrum handlowego spotkałam się ze sprawdzeniem, co wnosi się do wnętrza. Oczywiście wszystko związane jest z bezpieczeństwem, które jest tam na najwyższym poziomie. Te i wiele innych zwyczajów, które szokowały a czasem także śmieszyły, znacznie odróżniają Izrael od innych krajów. Dzięki temu państwo to jest magiczne i wyjątkowe, a przy tym tworzy (przynajmniej wg. moich odczuć) przyjazną atmosferę wobec Polaków.
Jestem niezmiernie szczęśliwa, że mogłam tam być. Izrael to cudowne państwo, choć tak bardzo różne od naszego. Jak powszechnie wiadomo, każde państwo kształtowane jest przez społeczeństwo. Ludzie których tam poznałam kochają swój kraj i pomimo, że mogą się wzajemnie nie lubić, zawsze mają poczucie jedności. To tworzy niesamowitą atmosferę, która przekłada się na energię, którą tubylcy mnie obdarowali.
Inez Kania 3c